Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Miasto vol.5 - Kontrola - 17.03.13

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Yaro



Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław/bielsko

PostWysłany: Śro 19:06, 20 Mar 2013 Temat postu: Miasto vol.5 - Kontrola - 17.03.13

Miasto vol. 5 – Kontrola – 17.03 – Raszówka


To już piąta edycja Miasta. Nie pamiętam powodów dla których nie byłem na pierwszej edycji ale reszta, że tak powiem śmiało została zaliczona. W tym i ostatnia. Dlaczego w Mieście zrobiła się rozpierducha, dokładnie nie wiadomo, ale zapewne poszło o coś. O co, to można sobie już tylko pozostawić spekulacją. Pewnie o babę albo bo zupa była w Biedronce za droga. Nie wiem, i w zasadzie mało to istotne jest. Ważne, że cały czas coś się dzieje. Patrząc po stanie Miasta, to ono na tym nie zyskuje, bo jego wygląd to nie jest jakiś szał, patrząc na kikuty budynków, jakieś rowy, spalone miejsca i inne takie tam historie jak to w trakcie wojen domowych się zdarzają.


Rejestracja


Jacyś cywile się przyszwendali :-p




Główny org….


Oni dowodzili stronami – Grochu, Formalina i Lucek

Było się już wieśniakiem, najemnikiem, żołnierzem po dwu stornach a teraz stał się człowiek tzw. 3 Siłą. No i dobrze, bo słowo „siła” ma swoje znaczenie i co tu dużo mówić jest raczej jednoznaczne i cokolwiek od razu sugerowało, że nie będzie z nami łatwo. Zwykle tam gdzie dwu się bije, trzeci korzysta albo też chce skorzysta. I to miało załatwić ta strona konfliktu.


Narada dowódców 3S z Farmerem


3 Siła…







Ogólne założenia, to kontrola terenu, budynków i co tam się uda jeszcze kontrolować, to należało opanować, zająć albo zniszczyć jak ktoś inny raczył sobie zdobyć. No niby proste. I w zasadzie dla normalnego wojaka, określenie celu wystarcza, bo po co mu zaprzątać głowę czymś więcej. Od kombinowania to jest dowódca. A ten już nie miał tak prosto :-p Ale tak to jest, że wojsko sobie radośnie walczy a dowodzący próbuje ogarnąć ogólny burdel w czasie i przestrzeni. Ogólnie nie miałby tak źle, jakby ludzie znali teren, albo mieli mapy a co najważniejsze posiadali radio i używali go w sposób który pozwala ogarnąć co się dzieje. Ale lista pobożnych życzeń do Mikołaja sprawiła tylko tyle, że był sobie śnieg i już. No i trochę mrozu, ot, tak dla tych co mieli pustynne buciki i im to i owo przymarzało do gleby w szczególności czekając na rozpoczęcie imprezy, która jak to zwykle bywa rzadko się o czasie rozpoczyna. I można się do tego przyzwyczaić a nawet nie robi to jakiegoś większego problemy ale do czasu. A tym czasem jest mróz. A przynajmniej tak było tym razem.






Samotny org… zmierzający gdzieś…

Każda impreza musi się kiedyś zacząć jak i skończyć. Tak i ta rozpoczęła się w momencie jak odpowiednie strony znalazły się na swoich miejscach przeznaczenia czyli respach. Potem tylko narady dowódców TF-ów i sruu do roboty. Farmer czyli Lucek dowodzący 3 Siłą, podzielił całość na zwierzęce pododdziały i wypuścił zwierzęta do lasu. Osa, nasz 4 osobowy TF jako nie specjalnie zwierzę, sobie bzykał w przestrzeni ogarniając całokształt na miejscu jako swoiste centrum polowego dowodzenia i pośredniczenia w przekazie informacji do Farmera, bo niestety łączność w innych TF-ach mówiąc kolokwialnie – padała na ryj (co przy nazwach TF-ów było jak najbardziej pasujące)









Zadanie pierwsze, zająć najbliższy budyneczek od sztabu. Poszło szybko jeśli idzie o dojście. Potem zaczęły się pewne problemy, bo któraś ze stron już była blisko i nawiązaliśmy, my i inne grupy kontakt ogniowy. Utrudniło to zajęcie budynku w czasie, ale w końcu się udało, bo nie mogło być inaczej. Oczywiście, nie obyło się bez strat. Po jednej i po drugiej stronie padały trupy. Może nie jakoś gęsto ale jednak.







Po bliżej nieokreślonym czasie Farmer nakazuje zdobyć bunkier przed nami. Osa rusza sama. Sam bunkier jest ostrzeliwany już od pewnego czasu. Czasami ktoś tam dostaje, ale mają chyba uzupełnienia bo cały czas ktoś tam jednak jest. po naszej stronie też ktoś czasem zejdzie. My próbujemy od strony torów obejść, ale tuż pod bunkrem dostaje Novik i schodzi. A reszt a przywiera do gleby albo gdzieś kuca za drzewkiem. Radziej nawiązuje kontakt z bazą i prosi o wsparcie i coś tam sobie wymieniamy kompozyt. My pod górkę, przeciwnik w dół. Skuteczność zerowa po obu stronach. W końcu nadchodzi wsparcie. Część wysyłamy bardziej od strony torów a z kilkoma podchodzimy na szczyt bunkra. Akcja kończy się sukcesem, bo co z dwu stron to nie z jednej i zdobywamy wspólnie z dwoma innymi TF-ami bunkier. Dodatkową zdobyczą jest aktówka.








Przejęta aktówka…


Bunkier zdobyty

Następuje przerwa taktyczna. My okupujemy bunkier, jeden z TF-ów, bodajże Świnia a może i Pies zwiedzają pobliski budyneczek koło rampy a teczka z eskortą śmiga do sztabu. Dookoła się cały czas cos dzieje. Jak nie przeciwnicy w oddali biegający i strzelający, to nasze oddziały robiące podobne rzeczy. Ale wszystko jest w pewnej oddali. No i czasem przejdzie statecznym krokiem sam pan org Fortek, ale kawy to już nie przyniesie… Każda przerwa ma swój koniec, tak i nas Farmer w końcu wysyła by zająć kolejny budynek. Radziej wysyła resztę TF-ów do ataku na jakiś cel, który ma odwrócić uwagę od naszego marszu i ruszamy. Przez jakieś krzewy, dziury, lasy a drogą byłoby zdecydowanie szybciej. Ale dochodzimy do celu. Wbijamy do budynku, ale okazuje się, że ktoś na piętrze jest. Chwila konsternacji swój czy obcy..? Okazuje się, że swój Kotek to jest a raczej zagubiona część Kotka, która nie wie co robić. Dołączają do nas i inne częściowe TF-y a grupka z Kotka idzie poszukiwać swojego dowódcy. Czy im się udało, tego się nie dowiedzieliśmy, bo zniknęli w tundrze Raszówki…









Jako że budynek już jest nasz ruszamy na kolejny, którego smętny kikut jest przed nami. Tam coś się dzieje. Jakiś atak wroga i to od strony naszego respa z lasu. Mijamy budynek i wchodzimy w las. Widzimy wroga i próbujemy zestrzelić. Dostaje Radziej. Ale Tomi zdejmuje zabójcę naszego dowódcy TF-u. kolejny ucieka. Jako, że nie mamy radia i nie w zasadzie nie znamy planów, ruszamy przez las w kierunku sztabu. Jest kontakt. Wymiana ognia i wróg ucieka. Ruszamy dalej i zostajemy wybici przez czającego się w zasadzce przeciwnika. Ale i tak szliśmy w tym kierunku, więc pasuje nam to w zasadzie.












Z respu zgodnie z zasadami idziemy do sztabu. Ale tak to czasem bywa, że człowiek wpadnie se na chwilę do sztabu a tu sztab z działa odwalą z wszystkimi w środku. Taki, kurwa peszek. No i ponowna droga na respa teraz już z Farmerem. Tam następuje poważna i długa rozmowo-konsultacja odnośnie zasad zajęcia, taśmowania i odzyskiwania sztabu i szpitala, tak zacięta, że przepada nam wyjście z respa i czekamy na kolejne. Wychodzimy i szturmujemy zdobyty budynek szpitala oraz zakładamy sztab w innym budynku. Za bardzo to nie zaszalałem w tym szturmowaniu, bo szybko zdjęty wracam na respa. A że godzina późna to kolejne wyjście wypada na tzw. totalną wojnę. Teraz co zajęte, to nasze a kto dostanie kończy grę. Wszyscy gdzieś walczą i coś tam zdobywają. My też coś tam próbujemy, ale gdzieś na ścieżce mamy kontakt z wrogiem. I sobie tak pykamy. Oni do na, my do nich. Ktoś dostaje, to tu to tam i podąża już w kierunku ambasady. Lucek na bezczelnego idzie sobie nie kryjąc się wcale i bez repliki w kierunku bazy wroga by zająć budynek, co mu się udaje. Próbuję ten sam patent, ale natrafiam na wrednego przeciwnika, który częstuje mnie kulką, więc teraz idę sobie dalej w tym samym kierunku, ale już tylko by trafić pod ambasadę.








Koniec imprezy, to jak w przypadku imprez organizowanych przez Fortka i Storm, losowanie nagród od sponsora czyli militaria.pl. Jest to jedna z niewielu imprez, w których tak wielu zostaje do końca. Nagrody wylosowali ci, co je wylosowali choć nie ci, co powinni już statystycznie wygrać i nawet 8% szansa nic nie załatwiła  No i co najważniejsze choć nie do końca, ale to właśnie 3 Siła wygrała tą edycję.

PODSUMOWANIE

A co tu można za bardzo napisać w podsumowaniu. Organizacja była na poziomie do którego nas już Storm przyzwyczaił i który wyznacza pewien standard. To że po każdej stronie byli ludzie organizatora ułatwiało opanowanie imprezy a w szczególności pomagało dowódcom w kwestiach interpretacji zasad. Nie trzeba było jakoś specjalnie konferować z Fortkiem, co się owszem działo ale już tylko w bardzo niejasnych sytuacjach gdzie dopisany organizator sam miał wątpliwości.


Zdarzyło się na respie…


Ogłoszono totalną wojnę…





Fajnie prezentowało się działo, które w dodatku strzelało. Niestety, miało je tylko jedna ze stron, ale zasadniczo można byłoby je zdobyć choć rodzi się pytanie, kto o nim wiedział, bo jak już to może dowódcy. Ale może było gdzieś tam w zadaniach. W każdym razie my takich rozkazów nie dostaliśmy, ale udało się nam zginąć od tegoż ustrojstwa.




Dostał….



Należą się brawa organizatorom za wkład pracy i zaangażowanie, bo to nie jest takie proste w szczególności jak się zrobi coś bardziej skomplikowanego niż ustawienie dwu stron i powiedzenie naprzód czy do boju :-p








Dla mnie system przejmowania był cokolwiek skomplikowany, ale jakoś się sprawdzał choć czasem wychodził z tego chaos aczkolwiek co jest ważne było to na szczeblu dowodzenia a nie działania TF-ów. Tam system był prosty – dojść, pokonać ewentualnego wroga, zająć, powiesić flagę, utrzymać ewentualnie wysadzić, to co było do wysadzenia. I tak może to powinno wyglądać.


Farmer



Ale teraz uwaga do uczestników. To, że nie czytacie zasad, bo tak jest, było i pewnie będzie jest może i niezrozumiałe, ale jakoś można się z tym pogodzić. No, nie wnikam jak kogo tam kształcono, ale podobno analfabetów to w naszym kraju nie ma, ale to podobno. Spoko. Przynajmniej dopóki taki ktoś nie musi dowodzić, to jeszcze jakoś może to jest do ogarnięcia. Ale jest coś, co bardzo mocno osłabia samą rozgrywkę a mianowicie łączność. Najlepszy plan może przez to paść a i najlepszy TF może dostać w dupę jak w porę nie otrzyma konkretnych informacji czy też wsparcia. Czy to ze sztabu czy też sam o to poprosi. Nie ma łączności nie ma informacji. Tej informacji nie ma też dowódca i nie wie, kto gdzie jest i co robi, zdobył albo będzie zdobywał. Już nawet forma porozumiewania przez radio jest mniej istotna jak to, że dobrze wiedzieć co się dzieje w terenie. Kupując mnóstwo szpeje, replik i innego dziadostwa nie kupuje się radia. A jak już kupi, to najtańszy chłam czyli pmr-kę, który potem nie chce działać a jak działa, to po kilkuset metrach ginie łączność niczym w czarnej dziurze. Naprawdę, to można kupić za niewielkie pieniążki całkiem dobry profesjonalny sprzęt la navcomm czy jego chińskie tańsze klony, które pozwalają na naprawdę dobrą łączność na całej Raszówce a nawet i na jeszcze większych terenach. Już nawet nie wspomnę o możliwości kodowania, bo przy obecnym stanie technologii rozkiminienie pmr-ki to chwila moment a radia dwuzakresowe zaczynają być standardem. I wtedy jest całkiem inna jazda Smile Że o lansie nie wspomnę, bo sorki ale jak widzę kogoś jak ma słuchawki aktywne la sordin z podłączoną żółtą pmr-ką, to ja się pytam którędy do lasu. Taki dżob Smile


Działo…


Będzie losowanie i czarna sierotka Marysia… to przez nią niektórzy nie wylosowali nagród…

Na koniec chciałem pogratulować fortkowi i Storm za udaną imprezę, koleją. Ale osobiście w zimie już nie przyjadę i już… Mówię to teraz, ale pewnie zapomnę jak to zwykle bywa. No, nie lubię zimy i już… Moje osobiste wrażenia po imprezie są pełne jakiś sprzeczności. Bo sama impreza jak wspomniałem bardzo pozytywna i na odpowiednim poziomie. Ale jak to zwykle jest, porównuje się do poprzednich edycji. Teraz założenia taktyczne były zdecydowanie inne od poprzednich, ale chyba tamte jakoś bardziej zapadły mi w pamięć, może dlatego, że było zielono a może zadań było więcej i ogólnej akcji. Jak dla mnie, choć raczej ten pieprzony śnieg mi się dał we znaki, bo ja to śnieg lubię ale tylko na stoku. Złego słowa o uczestnikach i imprezie nie powiem, bo było bardzo pozytywnie i żadnych jakiś problemów nie stwierdziłem i nawet nie słyszałem. Co prawda ktoś tam coś o jakimś t1000 szepnął, ale to jakoś tak pobocznie i nie stwierdziłem tego nagminnego zjawiska raczej jak i jakiś mało kulturalnych zachowań, które mają tendencję do zdarzania się od czasu do czasu.

Warto wspomnieć o sponsorach czyli militaria.pl i sportgun.pl, bo bez sponsorów coraz trudniej zrobić coś ambitniejszego a złowienie sponsora to nie jest łatwa sprawa i wielu ich chętnych nie ma.
Pozdrawiam wszystkich po różnych stronach konfliktu i do zobaczenia na kolejnej imprezie.
Yaro

Foty:
[link widoczny dla zalogowanych]
oraz wszystkie na galerii:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin