Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

14.08 - Skarbimierz

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Yaro



Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław/bielsko

PostWysłany: Pon 16:06, 22 Sie 2011 Temat postu: 14.08 - Skarbimierz

Skarbimierz – Summer Deathmatch

Skarbimierz, to tereny zasadniczo jeszcze wojskowe, po radzieckie aktualnie wykorzystywane przez saperów z Brzegu. Oczywiście w tym miejscu gdzie my się bawiliśmy. Opuszczone garaże i dookoła mnóstwo zieleniny. O różnym stopniu gęstości, ale zazwyczaj bardziej niż mniej zagęszczone to są tereny. Tak to przynajmniej zapamiętałem z mojego ostatniego tam pobytu.


Gienierał… Sprawca całego zamiesznia…

Oczywiście, to wspomnienia z ubiegłego roku. Wcale się nie musza pokrywać z rzeczywistością… Ale sam org pisze, że jest gęsto… Zobaczymy…


Trawa… to pikuś w porównaniu co było dalej…

Udało się namówić Gienerała by zrobił imprezę w klimacie RC, co jest mi na rękę, bo chciałem sobie przed swoją zobaczyć jak ludzie przyswajają takie ograniczenia. Nie tylko limit ilości kulek w magu ale także sposoby doładowywania, tylko w określonych miejscach mają imprezę utrudnić. I o to chodzi.


Niebiskie psie syny na zbiórce…


Ostatni będą pierwszymi… do odstrzału :-p

Przyjeżdżamy jako w zasadzie pierwsi. Cóż, trzeba będzie poczekać. Ludzie jak to ludzie zjeżdżają się powoli. I tak jakoś się stało, że to z Plutonu ostatni dobiegają na zbiórkę. Jesteśmy oznaczeni niebieskimi taśmami. Dostajemy zadania. Chronić ładunków które są rozmieszczone gdzieś na terenie. Nie wolno przenosić, ale trzeba chronić. No i miejsce doładowania. To strategiczny punkt. Dowódcą naszej strony zostaje Gelmir. Dzieli nasz na mniejsze TF-y i rozdziela zadania. Mój oddział – „zieloni” otrzymuje zadanie blokady zakrętu i miejsca koło budynku nr 1. To jak się okazało po dojściu jest przy okazji budynek doładowania dla wroga. Na razie jeszcze cisza. Dzielę ludzi na dwójki i rozstawiam po okolicy. Radziej i c2aja pilnują przed zakrętem drogi. Mają fajny widok, bo droga od mostu do ich pozycji jest w zasadzie prosta i dobrze widać co się dzieje. Ale to droga. Bo tuż obok drogi są krzaczory i nic przez nie nie widać. Wlazełko i Błazen idą głębiej w las, Creone bierze jednego świerzaka i zasuwają na wał naprzeciwko budynku nr2. Urubu ma pozycję koło jednego z budynków. Zielony Jeden czyli ja i Nikita zostajemy na zakręcie by mieć możliwość szybkiego reagowania na to co się wydarzy.


”Zielony Jeden” – na straży ładu i porządku…


Kontrola przez orga…

Pierwsze strzały od strony mostku. Nic nie widać. Coś tam słychać. I w przestrzeni i na radiu. Idą pierwsze trupy. Ale też słyszymy, że nasi sporo ludzi wroga zdjęli. Czekamy. Bez budynku nr 1 się nie doładują poza respem. Wycofuje się jeden z naszych oddziałów. Zajmują pozycje w budynku nr 1. A my czekamy. Nie długo zresztą bo słyszę strzały Radzieja i c2aji. Wycofują się do zakrętu. Ściągam Walzełko i Błazana i dostają do ochrony budynek razem z urubu.


Na stanowisku

Nie trzeba było czekać długo jak idzie reszta naszych. Wróg podchodzi ale bardziej lasem w naszą stronę. Koło budynku gdzie jest urubu, Wlazeło i Bałzen zaczyna się mocna strzelanina. Dostaje urubu a niedługo i pozostała dwójka. Jesteśmy tylko my plus na wale, poza zasięgiem jeszcze Creone plus jeden.


Kontrola zakrętu…

Powoli wraz z kryjącym mnie c2ają, podchodzimy do zakrętu. Chcę zobaczyć, czy ktoś jeszcze nadciąga drogą. Wychylam się zza zakrętu jak żubr w jednej z reklam a tu ziomuś jakiś idzie. Nie zauważył w pierwszej chwili, w dodatku replika nos (czyt. lufę) ma dole, wiec walę mu kilka strzałów na klatę. Bo kamizelkę ma, to mu żałował nie będę. Strzelam na singlu, bo real cap ma tylko 25 kulek, więc szału nie ma. Zresztą tak się w takiej opcji lepiej strzela. No i amunicji się oszczędza więcej, a mamy tylko tyle ile mamy a nie wiadomo jak długo przyjedzie się bronić.


W drodze na respa

Strzał, strzał, strzał… i kulki walą w przeciwnika. I widzę zdziwienie w jego oczach, bo może to nie strach był jeszcze… I się chłop odwraca i dyma drogą szybkim galopem powrotem. Tu mnie cokolwiek zaskoczył. Bo tego to się po potencjalnym trupie nie spodziewałem. Ale podobnież kurczak bez głowy też potrafi trochę pobiegać, wiec teraz już full auto i resztę maga mu w plecy… Szybszy od kulek nie był, ale coś nie czuje… Pewnie te wkłady la kevral albo sapi w kamizelce… Gdyby nie żar i ogólnie walące słonko w czaszkę, że o lenistwie nie wspomnę, to bym dobiegł i dziada kolbą dobił, coby się nie męczył na takim upale. Ale nie pobiegłem. Bo konkurencji w operowaniu kolbą naszemu koledze z Formacji robił nie będę. Nie wem czy c2aja coś do niego strzelał, ale nawet jakby, to nie zadziałało. Miły początek walki.


Przydrożne jabłka rochodziły się jak świeże bułeczki

Wracamy na zakręt. Tam wymiana z ludźmi w krzakach. Wchodzę i ja i czekam na jakiegoś wroga, bo może zauważę. Ale las gęsty jest i mało co widać. Więcej słychać, i choć dźwiękowo namierzam, to nie widzę. A tak walić przez krzaki, to się nie opłaca. Kulki jednak lekkie są. Więc po co się irytować. Obok c2aja, Nikita i Radziej kogoś tam trafiają. A ja czekam. Coś się pojawiło i strzelam. Ale chyba nie trafiłem, bo głosu żadnego nie słyszę. Ale też, to o niczym nie świadczy, bo już widziałem takie akcje, że koleś dostawał, ubierał szmatę i szedł na respa bez słowa. No niby prawidłowo, ale ten co strzelał jak nie zobaczył, że koleś poszedł, to mógł potem sporo brzydkich wyrazów i kule w przestrzeń posłać, myśląc, że nie trafił albo się nie przyznał. Ja tam nie wiem czy trafiłem, więc poluję dalej. Miejsce nieszczególne. Krzaki. I jakieś jeżyny, więc nie wchodzę dalej niż jakieś półtora metra od drogi. Dostaje Radziej gdzieś z boku. C2aja likwiduje zagrożenie. Czekamy. Podchodzą bardziej. Strzał i dostaję. No to zmykam na respa. Na zakręcie zostaje Nikita i c2aja. I bronili długo tego terenu. Bardzo długo.


Gdzieś…

Po respie wracam w kierunku budynku nr 1. Niestety nie dochodzę, bo wcześniej na wysokości budynku nr 3 jakiś snajper wlazł na wał i ze skrzyżowania się ostrzeliwuję. Jestem z Wlazełko, Bałznem i urubu. Zajmujemy zgodnie z rozkazem jaśnie nam panującego Gelmira budynek nr 3. Ale pozycja na grobli jest lepsza. Obchodząc budynek wbijamy na groblę. Jest na wale snajper wroga. Radziej nawala seriami osłaniając. Niestety za długo i obrywa. My zajmujemy groblę. Jest na niej mały bunkierek. Zostaje tam Błazen a my w trójkę zajmujemy budynek nr 3. I czekamy na dalsze rozkazy.


Się skrada wróg…

Nastaje czas oczekiwania. Co jest upierdliwe, ale na wojnie raczej występuje w dużych ilościach. I nic się nie dzieje. Coś sobie tylko Błazen postrzelał, bo ma lepsze, bardziej widokowe miejsce. Na radiu słychać, że nasi czyszczą drugą stronę od nas, od budynku do budynku. My sprawdziliśmy jeszcze budynek 13 i był pusty. Słyszymy że Bartez i Radziej zbliżają się do trzynastki. Dowódca się zgadza, na wsparcie. W budynku nr 3 zostaje urubu a na grobli Błazen. Później się okazało, że urubu się dobrze bawił zdejmując coś z 5 przeciwników chcących zająć ten budynek.


Kto chciał mog sobie replikę na chrono sporwdzić

Razem z Walzełko dochodzimy do Radziej. Mamy obejść budynek nr 2 od tyłu a reszta będzie od przodu szturmowała. Więc obchodzimy. Wpierw gęsty las. Potem trochę lepiej. Ale to trochę spowodowało, że się bardziej pełza niż podchodzi. W zasięgu wzroku widzę wroga. Jakaś wymiana ognia z Bartezem. Ktoś dostaje, ktoś coś krzyczy, jakieś osoby schodzą na respa. Nie wiem czy to nasi czy nie. Się skradam niczym wąż. Od krzaczka do krzaczka. Powoli. Cały czas widzę ludzi koło budynku nr. 2. Co i rusz zmieniają miejsce postoju. Dziwne, że nie patrząc w naszym kierunku. Ale nie będę protestował. Powoli się zbliżam. Zawsze co bliżej to lepiej. Za mną gdzieś jest i Radziej i Walzełko. Też raczej w pozycji leżąc. Jestem może 40m od budynku. Zostawiam plecak. Trochę przeszkadza. Dwóch ludzi wybiega i podbiega w moją stronę. Ale patrzą w inną stronę. Jeden trochę bliżej za jakimś drzewkiem a drugi kieruję się prostopadle do mnie w moją stronę. Tam był albo może jest Bartez. Tego nie wiem. Ale widzę obu. Jeszcze trochę skradania. Ktoś gdzieś strzelił niedaleko od nas. Tamci zastygli. Jeden na stojąco, drugi za drzewkiem. Podnoszę się na kolana i na singielku walę do tego za drzewem. W sensie dla mnie to on jest z profilu, więc kulki trafiają bez problemu i się chłop przyznaje. I od razu strzelam do drugie. W momencie jak zaczynam strzelać słyszę jak Radziej wali z SAW-a i nie wiem czy i nie Walzełko. Drugi dostaje. I obaj schodzą. Podchodzimy. Nagle ktoś zaczyna do nas strzelać z górki koło budynku nr 2. Ostrzeliwujemy się i wycofujemy. Tam gdzie jesteśmy nie jest tak gęsto jakby gdzie indziej. Awaria SAW-a. radziej schodzi. My z Wlazełko próbujemy się przedrzeć do budynku 13. Mamy kontakt. Jesteśmy ostrzelania chyba z czegoś wielkokalibrowego, bo tnie gałęzie jak gumówka… Wycofujemy się. Musimy obejść. Nie jest dobrze. Jak w cholernym buszu czy innej dżungli. Krzaki są takie, że się zrobiło ciemno. Obchodzimy, i obchodzimy, bo inaczej się nie da. W końcu jakieś ogrodzenie. Chyba za daleko. Po skosie wracamy. Widzimy jakiś budynek. Przed nami górka. Górka z pokrzywami wielkości człowieka. Nic to, wchodzimy. Następnym razem biorę maczetę albo coś równie ostrego. Jesteśmy koło budynku. Zajmujemy go. Po chwili pojawia się jakiś patrol naszych. My zostawiamy im ten i ruszamy na trzynastkę. Pusto i cicho. Więc idziemy w stronę trójki. Tam powinien być urubu. Na grobli jest Błazen. Ale niedługo. Ledwie dochodzimy a ktoś go zdejmuje. Widzimy ludzi z Rosomaka. Razem strzelamy i zdejmujemy jednego na dole tego wału gdzie był Błazen. Próbuje wbiec do trójki i jakiś snajper z wału naprzeciwko mnie zdejmuje. Ponownie resp.


Zieloni…. c2aja i Wlazełko…

I ponownie do akcji. M16 ma teraz Radziej a ja z klameczką sobie śmigam. Lubię to Smile Idziemy drogą, gdzie niektórzy obdzierają drzewa ze swoich owoców. Dochodzimy do budynku numer 3. Po drodze zbieramy jeszcze c2aję i innych. I spotykamy Gelmira na wysokości trójki. Cześć Fox-ów idzie wałem i czyszczą ze snajperów. Po chwili dostają. Jakaś zasadzka. Reszta nas strzela i przebija się do trójki. Gelmir wysyła paru na zewnątrz na dywersję a my zostajemy i bronimy budynku. Zostało mało czasu wiec jest szansa. Z wału ktoś do nas strzela to mu odpowiadamy. Jeden, drugi mag z colta poszedł. Doładowanie i gotowym do akcji. Coraz więcej ludzi wroga nas otacza. Próbujemy podstępu by ich zwabić, ale się udaje słabo. Zostaje walka. Na plecach urubu sięgam okna i strzelam do podchodzących. Chwilowo zatrzymani. Znowu ładowanie. Aparat na plecak, bo przeszkadza w leżeniu i się kładę na progu i czekam aż wyjdą zza rogu budynku. Coraz więcej naszych ginie. Dostaje c2aja. Urubu bierze jego emkę i sieje. Dostaje Gelmir od wchodzących do budynku chłopaków z LST i pewnie by ich urubu zdjął jakby się mu magazynek nie skończył a ode mnie nie zdążył zabrać. Dostaję on i po chwili ja. Budynek zdobyty przez wroga.


Gdzieś idą… albo skądś wracają….

Dla nas to koniec. Mamy jeszcze naglącą sprawę na rynku we Wrocławiu, wiec schodzimy z pola walki. Ale ktoś jeszcze tam walczy. Nie długo już, ale walczą…

Podsumowanie

Imprezy Rosomaków zawsze są na konkretnym poziomie. I to mi się podoba. I nie chodzi, że jest full bajerów czy też rekwizytów. Ta akurat była prosta, niewymagająca. Jedynym ograniczeniem była opcja RC i limit amunicji.

Dla mnie, to był test, taki malutki jak ludzie potrafią się bawić w wersji RC. I potrafią. Przypadków terminatorstwa nie podciągam pod opcję na nie, bo takie cos się zdarza bez względu na rodzaj imprezy jak się dopuszcza osoby mniej znane i nowe.

Cykl imprez w formule RC czy Only Singiel już istnieje i kilka osób jes uskutecznia. Dla mnie było pozytywnie, bo ludzie dawali rady. Ja nie miałem takiej sytuacji, że brakło mi amunicji, nie wiem jak inni. Za to fajnie jest sobie pozmieniać magi. I tylko pusty, pusty, pusty… To jest fajne. No i działanie w zespołach wymuszone tym, że długich serii nie ma, więc trzeba się osłaniać nawzajem, czy to singlem czy krótką serią… I nie zauważyłem jakiś przegięć z długimi seriami. Więc jestem na tak.

Teren jaki był taki był. Krzaki – wręcz busz… Przecież Rosomaki nie będą z kosiarkami biegać by coś tam powycinać. Trudny teren. Właśnie przez ten las. Ale mi się podoba. Klimatyczny i mi pasowałby pod Wietnam. Oczywiście teren oznaczony jak trzeba, organizatorzy szwendali się po terenie. I nie słyszałem, że musieli jakoś interweniować.
Dziękuję organizatorom za imprezę oraz uczestnikom za przybycie. I za fajną zabawę Wink

Fotki:

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Yaro dnia Pon 16:26, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomi



Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

PostWysłany: Pon 16:24, 22 Sie 2011 Temat postu:

Saperzy z Oławy? Gdzie mamy jednostkę? Saperzy z Brzegu, mości panie. 2. linijka tekstu do poprawy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yaro



Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław/bielsko

PostWysłany: Pon 16:26, 22 Sie 2011 Temat postu:

No coś mi nie pasowało... Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin