Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

28.08. - Skarbimierz

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Yaro



Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław/bielsko

PostWysłany: Pon 17:32, 30 Sie 2010 Temat postu: 28.08. - Skarbimierz

Skarbimierz 28.08

Skarbimierz miejsce nieznane i mi i osobom z którymi tam pojechałem. Coś tam Nikita marudziła, że była raz czy dwa, ale nie pamiętała za bardzo choć udało się jej nami pokierować byśmy trafili na miejsce.



To my, OSY!!!



Zbiórki, rozkazy i inne takie formalności…

Początki imprez zawsze są takie same, nie ma co się rozpisywać, co, kto na siebie wkładał i w jakiej kolejności bo i nudne i mało erotyczne to jest. No może jakby się nam tam jakieś dziewoje rozbierały, a potem ubierały, to jeszcze jakaś atrakcja by było. Cóż tego akurat organizator nie dopatrzył.



Łorg



Farmer vel Lucek - dowódca inwentarza

Oczywiście zbiórka i podanie wszelkich informacji oraz podział na TF-y. My, połączone siły Raven i Deadline jesteśmy sobie razem. Kryptonim dostajemy; OSA! Miały być zwierzątka a tu się nam jakiś owad zaplątał. Oj by się pan/pani z biologii lekko zdziwili jakie to teraz stworzenia są. No, ale cóż… będziemy Osy.



Goście zzielenieli jak się dowiedzieli co mamy zrobić – Nerun pozdrawia Smile



Idziemy na wycieczkę, proszę pana/pani

Lucek zostaje Farmerem tej zagrody i idziemy się paść. No my trochę bzyczeć jakby czy coś tam takiego. A teren to prawie dżungla choć brak pewnych roślinek za to gąszcz niezły. Na dzień dobry zaraz po przekroczeniu mostku ktoś raczy do nas strzelać. Chyba pierwsze ofiary mają możliwość odwiedzić respa. Ale my walimy w las siekąc kompozytem to tu, to tam… Wychodzą i pierwsze trupy przeciwnika.



No to mamy kontakt



Wychodź, albo bede strielała



Prawie spacer



I te krzaczory…

Wbijamy w las oddziałami. Jedni drogą, inni blisko kanału czy też strumyka bo nie wiem, my jakąś drogą, ścieżką.. Znowu kontakt, i teren staje się czysty. Idziemy dalej a raczej z lekka się przedzieramy. Wyjątkowo słowne są zapewnienia orga, że teren trudny. I jest trudny. Wiele nie widać. Zbliżamy się do wału. Wchodzimy na niego i nagle, pac! pac! Dostaję kuleczką we boczek. No to sobie powalczyłem. Z dziwnej strony się zasadził snajper. No tak bywa. Zawsze ci, co mają się bronić mają przynajmniej z początku lepiej. Cóż… Idziem na respa. Nie sam, towarzyszy mi Saper. Mijamy domki. No rzeczywiście są. W krzewach, między drzewami, ledwie je widać. Przez radio słychać jak trwają walki o budynki 3 i 4. Jest zamieszanie, bo nikt z naszych chyba nie zna terenu. W zasadzie rozpoznanie walką a wtedy są zawsze straty.



Snajper… On ci to mnie zdjął…

Resp krótki, więc razem z Saperem wracamy. Mamy łączność z Radziejem, który jest podobnież na trójce. To dajemy do niego. Drogą. Mijamy jakiś naszych zaczajonych. Widzimy jedynkę i dwójka blisko. Radziej nadaję, by biegiem, to biegnę sobie za mną Saper i dostaje z wału po prawej stronie. Ja nie choć biegnę pierwszy. Za dwójką jest nasyp, zauważam czyjś łeb, myślę nasi, obiegam, wbiegam na górkę a tam sobie siedzi 3 albańców i mi mówią: nie żyjesz! Świetnie Razz Człowiek galopuje i to pod górkę by wbiec komuś na piknik. No, żeby jeszcze jakoś skitrani byli, ale oni se po porostu siedzą i już…
Peszek…



Wbiliśmy do trzynastki



Saper zabezpiecza drogę do dwunastki



Bombke ubepiecza, to co jest konieczne do ubezpieczenia a więc zakładniczki

W między czasie nam wróg oddział wybił. Na respa wraca Radziej i Bombke. To we trzech plus Saper i jacyś ludzie z innych oddziałów zwierzęcych możemy dawać dalej. W międzyczasie nasze resztki się przeniosły do budynku nr 13. W zasadzie jak wyszliśmy, to była tam chyba tylko Nikita. Postanawiamy nie iść drogą ale na przełaj walić na trzynastkę. No to sruuu… Saper się trochę przy budynkach zajął wrogiem i sobie strzelają. My idziemy przez las. Widzę w końcu jakąś ścianę. Więc cichutko podchodzimy i w końcu ze zdziwieniem rozpoznajemy, że ściana owszem jest ale krzaków i drzewek a nie mur budynku. Wchodzimy na jakiś wał, górkę i widzimy po prawej budynek. Ma w nim być Nikita. Bombke wbija do środka ale nikogo nie ma… To co to za budynke? Na ścianie pisze jednak, że to 13. Kontaktujemy się z Nikitą, okazuje się, że są za budynkiem. W końcu dołączają. Czekamy na resztę wracających nieboszczyków z respa. Dostajemy rozkaz zdobyć budynek 12, bo tam są zakładnicy. No to idziemy. Są zakładnicy, są jakieś nasze oddziały. Zajmujemy obszar i zabezpieczamy teren. Zakładników trochę jest a nas za mało by po dwóch na jednego. Okazało się jednak, że to nie zakładnicy a zakładnicy… Poznajemy po charakterystycznych balonach  Trza babki ratować a nuż wdzięczność okazywać zechcą.



Dowódca OSY coś tam sobie pokrzykuje dla animuszu



Nie wiadomo skąd przyszli budowlańcy….


Niestety na razie jest nas za mało. Więc czekamy aż nam Farmer podeśle jakieś wsparcie. I czekamy a tu tymczasem, borem, lasem wróg się zbliża i zaczyna nas napadać. Pewnie też woli zakładniczki. Co nawet jest zrozumiałe. Od tyłu budynku próbują, ale tam Coval z Bombke pilnują. Przez łąkę się przedziera jakiś oddział. Zatrzymujemy go, ale ginie Nikita. Wreszcie jakieś uzupełnienia. Wysyłam dwójkami ich z zakładniczkami na respa. Ale trochę tego jest i potrzeba kilka kursów, a wróg zaczyna coraz bardziej naciskać.



Jest dobrze, zakładniczki nasze..



Kolejne wyjście na misje…

W końcu wszyscy ewakuowania więc i my się wycofujemy. Nie za daleko, bo rozkazy Farmera zmuszają nas do powrotu. Atakujemy budynek 11. My z jednym z oddziałów od tyłu za dwunastką, reszta z innych stron.



Kontakt!!!


A może wróg wyjdzie zza rogu…


Idziemy. Powoli przez chaszcze się przedzieramy. Wpierw my, potem drugi oddział. Słyszymy strzały. Ostra walka. Próbujemy zajść walczących od tyłu. Kontakt! Poszły serie, wyjmujemy jakiegoś wroga, potem kolejnego. Drugi TF wali w stronę napastników na przełaj. My idziemy jeszcze trochę dalej i dostajemy ogień z przodu. Krótka walka, ginie Bombke. Czekamy chwilę, pojawiają się jakieś 3 niedobitki z innego naszego oddziału i idziemy razem. Wchodzimy na jakiś wał, jest budynek a koło niego wroga trochę. Wywiązuje się walka, lecą granaty. Strzelam do kolesia wychodzącego na skarpę, on do mnie aleśmy się minęli z kulkami i jeszcze żyjemy. Nie ma tak dobrze, za chwilę dostaję strzała w łapkę. To jakaś złośliwość, niby rękawiczki pseudo taktyczne z jakimiś wypustkami na palcach, ale paznokieć boli jak cholera. Wszystko byłby fajnie, gdyby nie to, że wylądowaliśmy koło budynku nr 9 a gdzie 11 czy 10? Znikły…



Wróg idzie sobie na 11, bo walczyliśmy koło 9



Wrodzy snajperzy…



Na respie…



Marsz na ostatni szturm…

Znowu resp. Okazuje się że niewiele już czasu zostało do końca rozgrywki. Czekamy jeszcze na resztę oddziału i na respa sruuu. Zostało jakieś ostatnie 30 min. Idziemy szturmować budynek 12 albo 11. Sporo nas, więc powinno być dobrze. Wychodzimy zza zakrętu i pierwsze strzały, pierwsze ofiary po naszej stronie. Cała grupa się dzieli. Jedni przez las a reszta drogą. No to jak szturm, to szturm. Biegnę do przodu a ze mną kilka osób. Znowu dostaję. Na respa nie ma po co wracać bo zostały minuty do końca. Obserwuje jak działa reszta. Przebilibyśmy się jakby wszyscy poszli do przodu. A tak idą falami. Co jakiś czas granat, co jakiś czas dym. Nikt nie wykorzystuje tego, by sobie ułatwić podejście. A można była ładnie podjeść… Część by zginęła, ale część by się przedarła, bo obrońców choć dobrze schowanych było niewielu a i tak co jakiś czas jakiś zostawał wyłuskany.



Do ataku!!!



No I strzelają nad głową…



Biec czy nie biec… oto jest pytanie…



Dymy I huki…

I koniec… Pojawił się org i zepsuł zabawę  To żart, bo ostatnie 7min trwało jakieś 15… Ot względność czasu 



Huki I dymy…



A wróg zaczajony sobie czeka…

Podsumowanie

Bardzo fajne i trudne miejsce. Zalesione, no może zarośnięte, bo las to może i średni, ale ciężki do pokonania. Budynki może nie za wielkie, ale przez te zarośla dookoła nich, trudne czasem do znalezienia idąc przez las.



Nalot taktyczny na pozycje wroga w wykonaniu B-80 ThunderOsa

Impreza dobrze przygotowana przez organizatorów. Oznaczone miejsce rozgrywki w miejscach gdzie mógłby się jakiś turysta wbić. Dobrze oznaczony resp. Organizator cały czas w terenie i co ważne reagujący na wynikające problemy. To bardzo pozytywne. I tak powinno być. Narzekać na T1000 nie mam jakiegoś powodu, bo nie stwierdziłem takowych jakoś… W takiej gęstwinie, to trudno cokolwiek stwierdzić. Jacyś tam narzekali, że snajper i takie tam… Tak się nawet zastanawiam, czy ten koleś nie walił do kogo popadnie, nie patrząc na strony. Mi by to pasowało, ale nie złapałem, to nie wiem…
Bawiliśmy się całkiem pozytywnie. Było krótko, może to dobrze, może nie… Nie udało się zrealizować zadania, bo po pierwsze teren ciężki, nieznany no i czas dosyć krótki. Jak już człowiek się zaczynał orientować, to akurat koniec by. Ale i tak fajna zabawa była, co mi się podobało.



Szkoda, że to nie była zakładniczka Sad



To już jest koniec…

Co najważniejsze teren choć nie jest specjalnie duży ma spory potencjał. Ciekawie tam będzie późną jesienią i wiosną jak nie będzie tak zarośnięty. Bo zimą, to zależy czy będzie śnieg i ile, ale też może być całkiem ciekawie…

Więcej zdjęć:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin