Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Mangusta VII - 21-22.04.12

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Yaro



Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław/bielsko

PostWysłany: Śro 14:02, 25 Kwi 2012 Temat postu: Mangusta VII - 21-22.04.12

Mangusta VII

Pałczew 21.04.2012




Poranek kojota…


Rilax przed bitwą Smile

I znowu Mangusta. Kolejny raz na imprezie o tej samej nazwie choć nie koniecznie w tych samych okolicznościach przyrody. Siódma edycja a moja czwarta. Jeszcze raz i będę ja miał rocznice a jeszcze trzy i będzie piękny wiek i piękna okrągła rocznica jak na team ersoftowy.


Poranna gimnasytka…


Wywiad z iuną, ten co gdzieś tam sie pojawił…


Wywiad z Radziej, ten który się nigdzie nie pojawił a ma chłop staż w tej sieci ;p



Niewiele ekip robi duże imprezy a jeszcze mniej robi duże i to urodzinowe a tu i to i to. Twix jednym słowem. Ta edycja na zaproszenia. Co akurat nie wpłynęło jakoś na zmniejszenie ilości osób bo te ponad pincet i tak jest i to grubo ponad. Może czas się nie ograniczać. Pałczew spokojnie przyjmie i tysiąc ludzi.




Najlepsze witaminy mają polskie dziewczyny… hmm….




Idź… I czyń zło…




Jak tam popatrzyć, po opiniach i popularności, to co tu dużo kryć w naszym rodzimym świecie asg o nazwie Polska, jest to impreza wyjątkowo znana i popularna. I jedna z największych tego rodzaju. W dodatku za free. Co ciekawe ale podobna impreza organizowana na Pałczewie czyli Ardeny Old Shiftego, też należą do popularnych i to z górnej półki a jednym z organizatorów jest właśnie solenizant Mangusty grupa BAT Łódź. Dwie imprezy w przeciągu miesiąca organizowane na tym samym terenie i przez prawie tych samych ludzi. Czyżby to było zagłębie imprezowe plus pincet człowieka? Jeśli tak, to ja jestem za Smile








W drodze na pozycje…



Jadać na Mangustę wiem czego mam się spodziewać. Odpowiedniego poziomu organizacji i prowadzenia imprezy. I tak bywało i tak jest. Zasady są zasadniczo jasne i dosyć precyzyjne, co nie znaczy, że wszyscy je raczyli przeczytać i przyswoić. Osobiście wnioskuję o medal dla naszej grupy A6 za edukację wśród gracza. Który co prawda, po otrzymaniu kulki, raczył się przyznać, a są tacy co nie chcą, ale potem dopiero zgodnie z naszymi sugestiami odnośnie przepisów gry pozostał na miejscu odpowiednią ilość czasu, bo sam to chciał od razu gdzieś pójść. Już to, że się samotnie szwendał było dziwne, ale jeszcze w granicach zasad, bo może zwiadowca. Ale pozytywnie było, bo bez żadnych oporów się zgodził i prowadził z nami jakąś tam konwersację przez pewien czas.




Kuba, słońce, plaża…pierdole, nie robię…







3 strony konfliktu. Poza oczywiście standardowymi amerykanami i kubańczykami pojawiły się oddziały z Wenezueli. Ot, taki dodatek. Nie do końca wiadomo co chcieli, ale jak to zwykle bywa gdzie dwóch się bije tam korzyści może mieć i trzeci. Jedno jest pewne, bez względu na to jakie mieli układy z kubańczykami nie walczyli po stronie USA. A nawet jak walczyli to nie po stronie A6. Czasami nawet ale tylko przez chwilę i jakieś oddziały UAS nie walczyły po naszej stronie, przynajmniej do czasu identyfikacji. Podział mundurowy, podziałem, ale w cieniu i z oddali nie jest tak łatwo zidentyfikować swój czy obcy. No może jedynie pustynne jest łatwiej.












A6 czyli Formacja Pluton oraz FAT Zabrze początki swojej epopei wojennej miała raczej nudne. Rzekłbym nawet, że to tak koszarowo przypominało albo nawet co może bardziej pasuje stacjonarnie czy tez pozycyjnie. Pierwsze zadanie to zająć tereny rządowe i zainstalować tam dwie koperty. Tak się stało. Zajęliśmy piękną widokową górkę z której mieliśmy piękny widok na okolice. Słońce jak to słońce napieprzało z góry jak to na Kubie jest we zwyczaju. No i jest sielanka. Tylko Kubanek brak jakiś z tymi całymi girlandami kwiatów na swoich piersiach. Coś chłopaki nie są zadowolone, że w zasięgu wzroku tylko samce jakoweś… Wysyłam zwiad na przedpole by sobie pozwiedzali i byli pierwszą linią obrony. Po jakimś czasie sielankę raczyły przerwać jakieś typy, które raczyły iść w naszą stronę. Ale co przewaga wysokości to przewaga i atak został odparty, przy minimalnych stratach a w zasadzie prawie żadnych. Jedynie Taps wycofując się do Gelmira został raniony i to przez naszych, którzy jak w końcu zobaczyli pędzącego przez las jakiegoś jelonka to nie zdzierżyli i trochę w niego postrzelali w dodatku co dziwne celnie. Ale wysłana ekipa medyczna uratowała naszego zwiadowcę i wszyscy wycofali się na pozycje. Jeszcze kilka razy nas ktoś tam zaatakował. Z godnie z rozkazami należało przeszukać teren. Bo jakiś naukowiec tam miał się znajdować i jakieś cenne dokumenty miał mieć. Wysyłam dwa patrole. Jeden na sąsiednie wzgórze i jego okolice drugi na rozpoznanie przedpola Strefy 3.











Grupa idąca na sąsiednie wzgórze nie znajduje nic i kierują się w stronę Poligonu. Za to grupa Radzieja natyka się na spore grupy ludzi. Część z nich idzie gdzieś się respić, część gdzieś się przemieszcza. Jakaś grupa ostrzeliwuje ich zdecydowaną minutową serią. Wycofują się pod ogniem wroga. Docierają na nasze pozycje bez strat. Ale wróg nie podąża za nimi a szkoda.




Medyk w pracy…[/img]


[b]I osłona dla medyka…



Jest radosć…



Dostajemy rozkaz ze Sztabu. Przemieszczamy się w kierunku Poligonu gdzie mamy znaleźć i zabezpieczyć rakiety. No to idziemy, bo ile się można w mundurze opalać. Dochodzimy na kawałek pustyni. Tam bierzemy namiar sekstansem na gwiazdy by określić położenie bo GPS zwariował nie wiedzieć czemu. Na szczęście napotkany oddział kieruje nas w odpowiednią stronę. Na granicy wału który ma zaczynać sektor Poligonu zostajemy z góry ostrzelani. Pierwsze trafienia i medycy zaczynają szaleć. Ale i oni obrywają. A wszystko trwa. Zasada, że medyk musi być koło rannego przez 3 min, wydłuża proces dochodzenia rannego do zdrowia a także blokuje medyk. Ale dają chłopaki rady. Niestety, są i zabici. Ale powoli, bardzo powoli dochodzimy do skraju piaskownicy i drogi za którą jest wzniesienie z którego nas ostrzeliwują. Wróg popełnia błąd i w małej ilości próbuje nas atakować, co kończy się dla niego klęską ale i naszych też kilku ubywa. Mamy już 7 ludzi martwych. Ale ruszamy dalej i zdobywamy czy też zajmujemy wzniesienie.











Na wzgórzu dostajemy rozkaz o dyslokacji na jakieś pozycje przed atakiem na jakiś cel. Znajdujemy rakiety i zajmujemy pozycje obronne. Niestety łączność ze Sztabem padła więc zostajemy i pilnujemy do czasu nawiązania łączności. Mija nas jeden nasz oddział chyba A12 który atakuje wroga w kierunku Strefy 4 a także pojawiają się sprzymierzone siły brytyjskie. Atak A12 stanął jakieś 50m przed nami a my dostajemy w końcu rozkaz, by wesprzeć nasz atak. No jak tak, to jedziemy. Dwie linie i tyralierką powoli naprzód. Kontakt! I potem już tylko do przodu, z krzykiem i serią z aeg-a. co i rusz ktoś woła medyka. Wspólnie z innymi oddziałami gonimy wroga. Dostaję! Medyk! Drę ryja, bo gdzieś musi nasz być. Jak to zwykle bywa, jestem z przodu. Medycy mieli być lekko z tyłu, ale w całym zamieszaniu wszystko się rozciągnęło w przestrzeni choć nie w czasie. Dobiega jakiś obcy medyk i leczy. I ruszam dalej. Doganiam swoich i coś tam jeszcze czyścimy, ale wrogie siły albo poległy albo dały dyla. Przez radio ogłaszam powrót na drogę miedzy strefami i zajęcie pozycji i tam mamy się wszyscy odnaleźć. I się to nawet udaje. Są wszyscy choć mamy rannych. Chwila przerwy. Nasze oddziały gdzieś się przemieszczają, zostajemy sami czekając na rozkazy. Kontakt tył! Tam gdzie pogoniliśmy wroga po zrespieniu się wraca i atakuje. Wszyscy na glebę i ostrzeliwujemy się. Na razie nie jest źle ale ilość kulek lecących w naszą stronę gęstnieje. Jedynki osłaniają dwójki za drogę! I potem zmiana. Jesteśmy w jakimś lesie. Czekamy na rozkazy. Obok nas respią się jednostki wroga. Część z nas pilnuje ich pozycji, żeby nam za chwilę na dupę nie weszli reszta pilnuje innych storn. I jacyś wbiegli na nas nie widząc nas chyba albo też nie rozpoznając i zostali zdjęciu szybkimi seriami z kilkunastu aegów.






Przeciwnik…




Przeganianie wroga…

Nowe rozkazy. Wychodzimy na pozycje wyjściowe z Poligonu na Laboratorium. Mamy je zaatakować i zdobyć. To ruszmy. Pozycje wyjściowe zajmujemy bez problemu. Dołącza do nas jakiś oddział a potem jeszcze jeden. I nagle wchodzą na nas jakieś siły wroga. To ruszamy do ataku. Część flankuje część powoli ale stale prze do przodu. Są ranni, ale wróg zostaje wyparty ze swoich pozycji obronnych. Jesteśmy na pozycji wyjściowej do ataku na Laboratorium . Jest tu już kilka oddziałów USA. No to ruszamy do szturmu na bunkry. Atak za atakiem. Ludzie padają jak mrówki pod butem ale cały czas idą do przodu i giną, raz po raz. Ale podchodzimy coraz dalej i dalej. W końcu rusza brytyjski atak z gwizdkami, który porywa jeszcze tych co jeszcze mogą i docierają do bram Laboratorium i koniec.









I tu nie wiadomo o co chodzi, bo przerwanie walk wyszło ze strony obrońców. Prawdopodobnie gwizdki brytloli spowodowały, że obrońcy uznali, że koniec imprezy. Ale też podobno ogólnie strona kubańsko- wenezuelska się poddała i wycofała. Przy czym gdzieś tam chyba a w Banku jakieś niedobitki broniły się czy też czekały w obronie, który nie dotarł do ich pozycji. Tak czy inaczej jest koniec imprezy. Kuba zdobyta, ale nie na tyle by ktoś nie mógł jej za rok odbijać. Bank się trzyma, a jak jest bank, to zawsze można najemników wynająć i inne tam grupy w celu odbicia wyspy.











Cóż można powiedzieć na podsumowanie tej imprezy. Bawiliśmy się naprawdę dobrze. Początkowo może i nie nazbyt dynamicznie ale cóż, tak to jest na wojnie, że rozkazy są różne a wróg nie zawsze chce być tam gdzie byśmy go chcieli mieć. Ogólnie jest pozytywnie a nawet bardzo pozytywnie. Ludziom się podobało, bo dostali chyba to co chcieli dostać. I zadania i strzelanie. I pozwiedzali a do tego pogoda była zdecydowanie dobra.









Nie spotkaliśmy się ze zjawiskiem T1000 w sposób który byłby uciążliwy a nawet nie mamy pewności, że te sporadyczne przypadki, które nam się za takie wydawały tym były, bo różnie to z kulkami jest i celnością replik jest. W każdym razie nie przeszkodziło nam to w sposób jakiś diametralny by nie zrealizować zadania. Zadania te co się dało się zrealizowało co się nie dało się nie zrealizowało ale próbowaliśmy realizować. I było fajnie.









Ale mam jedną refleksję osobistą. Nie wiem, jak tam inni, ale mi się Mangusta na Czajkach bardziej podobała. Z jednego powodu a mianowicie, miałem możliwość zrobienia zdjęć bardziej przeglądowych po obu stronach. Teraz na większym terenie trudno było spotkać czasami własne oddziały a wrogie owszem ale jak do nich biegłem nawet to wiali i po zdjęciach. To mi się nie podobało za bardzo, bo nie ukrywam że Mangusta zawsze była fajnym i chyba jedynym miejscem by porobić zdjęcia ruskim w tak dużej liczbie. W szczególności na tej grobli będącej respem obu stron. I dlatego powiem tak: Wróćcie na Czajki!!!


Łupy wojenna albo znalazł przodka…


Oznajmienie końca wojny…





W tym miejscu chciałbym przeprosić za wszelkie nieporozumienia które mogły być naszym udziałem z naszej bądź i nie naszej winy. Był moment rzucania na piaskownicy granatami przez jednego z naszych. Ktoś krzyczał, że nie było informacji o tym czynie. Była, bo byłem obok, ale mogła być zbyt cicho wykrzyczana przez rzucającego z dołka i nie dotarła do zalegających po przeciwnej stronie. Przy czym rzucający wstał i przeprosił, wiec uważam sprawę za załatwioną. Drugą sytuację sporną była informacja o pożarze i stop w grze, która nie została przez wszystkich atakujących po naszej stronie i chyba też broniących się usłyszana. Co spowodowało niepotrzebną pyskówkę, potem dopiero jakoś dogadaną. Oddziały atakujące czyli USA cofnęły się by potem ponownie zaatakować jako uznający się za winnego nie usłyszenia informacji o zatrzymaniu gry. Indywidualnie, ktoś gdzieś tam nie zaprzestał strzelania czy też podchodzenia z któregoś z trzech oddziałów, które wspólnie atakowały i za ten incydent także osobiście przepraszam, ale za bardzo ludzie byli rozciągnięci i nie miałem możliwości kontroli wszystkiego i wszystkich. Winni powinni się wstydzić i walnąć skruchę. To by było tyle jeśli idzie o sytuacje sporne które się pojawiły w otoczeniu A6.











Jedyna uwaga jaką mam, to system łączności. Telefon fajna sprawa, każdy ma. Ale jak pokazała praktyka w moim akurat przypadku, to zdarzały się momenty, gdy brakowało zasięgu. Dziwne ale się zdarzyło. Częściej nie można się było dodzwonić do Sztabu. A czasami po prostu odebrać w szczególności jak się gdzieś leży a dzwonek było nie było wyciszony być musi, bo jednak dźwięk w lesie się niesie jak się akurat robi zasadzkę albo ma być w ciszy i ukryciu. Zdecydowanie jestem za łącznością radiową. Ja wiem, że na takim terenie pmr-ki to nie dadzą rady, ale zawsze może się znaleźć w oddziale taki co ma tego navcomma czy podobne radyjko. One zasadniczo dają rady Smile













Gratuluję organizatorom pomysłu, przygotowania i przeprowadzenia kolejnej edycji Mangusty i mamy nadzieję być na niej ponownie Smile 100 lat dla grupy BAT
Pozdrawiam
Yaro

Fotki:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OPERATOR 3



Dołączył: 15 Lis 2011
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 23:50, 25 Kwi 2012 Temat postu:

Zdjęcie 281 - coś o czym marzy każdy -Tyłek OP2 - NARESZCIE !!! Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OPERATOR 2



Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 16777153
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 18:18, 26 Kwi 2012 Temat postu:

No wiesz nie ma to tamto no heheheh.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin