Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Operacja Omran - 16.04 - Bielsko

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Yaro



Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław/bielsko

PostWysłany: Pon 14:04, 23 Kwi 2012 Temat postu: Operacja Omran - 16.04 - Bielsko

Operacja Omran

Bielsko-Biała – Sarni Stok 16.04.12




Omran – rejestracja




Chyba Szecherezada…


Pastuszek… chodowca owieczek…

Do: Kwatera Główna CIA
Temat: Omran
Autor: Dyrektor Sekcji Bliskowschodniej
Analiza wstępna:

Omran – państwo- miasto wraz przyległymi okolicami nie jest specjalnie wielkie. Można śmiało się pokusić o stwierdzenie, że to zabita dechami a raczej namiotami okolica. Powstała mniej więcej rok temu i uzyskała niepodległość i samodzielność zaakceptowaną przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Ma spore złoża bogactw naturalnych które zadecydowały o uznaniu tego państwa na arenie międzynarodowej. Istnieją duże złoża ropy, złota oraz diamentów. Prawdopodobnie także uranu, ale ta informacja nie jest potwierdzona. Swego czasu badania prowadzili tam geolodzy z ZSRR a obecnie i Rosja jest przychylna. Z danych wywiadowczych tamtego okresu, istnieje przesłanka, że występują tam złoża uranu.


Duchowy przywódca narodu…








Terroryści są wśród nas…

Co do złóż ropy oraz złota i diamentów, to ich zapasy wystarczą na długi czas. Przy ich metodach wydobywczych na jeszcze dłuższy. Wprowadzając współczesne metody wydobywcze ilość ropy wystarczyłaby dla USA na ponad sto lat plus eksport dla sojuszników. Są to szacunkowe prognozy. Nie wiadomo jakie jeszcze surowce są dostępne, gdyż badania nie były prowadzone a jedyne, przeprowadzone przez geologów z dawnego ZSRR, były ukierunkowane na surowce strategiczne a wyniki tych badań nigdzie nie zostały znalezione. Prawdopodobnie znikły w trakcie przemian albo zostały uznane za nieistotne dla obecnej Rosji. Co wcale nie znaczy, że aktualnie się tym nie rejonem nie interesuje, bo Rosja ma tendencję do interesowania się wszystkim.


Piotr – dowódca Gwardii…


Posterunek Gwardzistów




Sam org Smile


Gwardia…

Ludność.

Ludność Omranu to różne szczepy, plemiona arabskie. Dwa duże stronnictwa skupiające mniejsze grupy, dla potrzeb własnych by języka sobie nie łamać określamy ich „żółci” i „niebiescy” plus miasto Omran które skupia osoby z różnych nacji chcące bardziej stabilnego państwa a w szczególności gospodarki i rozwoju skupiające różnych szejków i różne interesy. Niektórzy bardziej fanatyczni inni mniej jeśli idzie o religię. Wojny i waśnie rodzinne są na porządku dzienny. Przywódcy obu stronnictw to całkiem zręczni politycy i biznesmeni. Trwają ustalenia o ich powiązaniach z grupami terrorystycznymi.


Koloryt lokalny…


Szejk Al ibin Boro


Łowca węży…





Na terenie miasta jest swobodny dostęp do hazardu, istniej bank kontrolujący przepływ gotówki tak pomiędzy stronnictwami jak i wszelkie operacje zagraniczne. Istnieje szara sfera interesów nielegalnych. Prawdopodobnie jest umiejscowiona na terenie miasta lub w okolicach wytwórnia narkotyków, przy czym na pewno istnieje handel ale trudno o powiązania z powodu braku wyszkolonych agentów, których można by tam przerzucić.




Wywróciło się, niech leży Smile


Szejk niebieskiej frakcji – Granit



Miasto ochrania Gwardia. Skupia byłych żołnierzy z różnych ugrupowań i państw nie tylko arabskich. Nie do końca jest jasne kto ich opłaca, ale kwitnie przekupstwo na dużą skalę. Transporty surowców sprzedawanych w Omran czasami giną i są podejrzenia za niektórymi stoją właśnie Gwardziści. Brak policji oraz służb specjalnych, tymi sprawami zajmuje się Gwardia.







Polityka jest bliżej nie znana, ale planowane są wybory i ustanowienie jakiegoś parlamentu bądź tylko wybranie prezydenta, który będzie kierował polityką zagraniczną i wewnętrzną.





Ogólnie trudno określić jakie mają przekonania polityczne i jak zapatrują się na państwa zachodu a ich przywódca duchowy jest postacią bliżej nieokreśloną i nie wiadomo jakie ma oddziaływanie na wszystkie frakcje.





Działania Agencji

Niestety braki kadrowe nie umożliwiły wysłanie jakiegokolwiek agenta CIA w ten rejon. Mamy ich za mało w innych bardziej strategicznych rejonach. Udało się wysłać reporterów AlDżazirra, który nieświadomie poprzez wywiady mieli nam dostarczyć informacji o tym rejonie. Ich współpraca jest nieświadoma a materiały miały zostać przekazane naszemu agentowi będącemu ich szefem w tej stacji.




Niestety, w wyniku różnych akcji, w ich wykonaniu pojawiły się komplikacje w wyniku których reporter (kod „yaro”) zginął z rąk Gwardii a reporterka (kod „Ali” ) przebywa w więzieniu kontrolowanym przez Gwardię.




Bankier..

Udało się odzyskać pewne materiały i informacje w ilościach szczątkowych od przekupionych Gwardzistów. Na szczęście, wynik zastrzelenia przez Gwardię, pozwolił na odzyskanie pamiętnika „yaro” oraz pewnej ilości materiałów filmowych. Podobnie jest z materiałami „Ali” choć ona nie prowadziła pamiętnika i nie zapisywała zdarzeń.





Wysłany wolny agent agencji, na podstawie wywiadu uzupełnił brakujące w relacji „yaro” fakty acz nie do końca. Poniżej zapis zdobytego pamiętnika oraz komentarze naszego agenta a raczej domniemania.
1. Ruszamy do jakiegoś dziwnego kraju. Cóż, taka praca. Mamy się dowiedzieć o co tam chodzi, kto jest kto i w ogóle zrobić jakiś artykuł o jakimś Omran. Nie wiem po co i na co, ale jak wysyłają, to się jedzie. Dobrze, że mi laskę dali, bo ile można patrzyć na tych poganiaczy wielbłądów. A w ogóle, to co to za kraj Omran? Obrodziło ostatnio w jakieś kurde kraje. A potem napieprzają się między sobą albo okazują sterowane przez większe państwa, szejków, terrorystów. Nic w zasadzie nie wiemy o tym miejscu. I jeszcze kasy nie dali za wiele… Tak jakbyśmy zarabiali nie wiadomo ile. Nic kurde nie da się dorobić na boku.





2. Jesteśmy. Dowieźli nas jakimś helikopterem ale już jakiejś bryczki nie dali. Wszędzie musimy chodzić z buta. Bliski Wschód i niby pustynia ale trafiliśmy chyba na porę deszczową o ile ją mają bo to nie ta strefa klimatyczna.




Kopalnia diamentów

3. Omran – nawet przyjemnie, jest i bar i ruletka, nawet bank jakiś z opcją depozytu swojej kasy, bo tu walki między dwiema frakcjami są cały czas a bank w mieście chroniony przez Gwardię jest, więc raczej bezpiecznie. Widziałem mułłę tutejszego jak się gdzieś przechadza. Chyba szanowany jest. Wszędzie są Gwardziści. Przechadzają się oddziałami i pilnują wejścia do miasta. Ot tak spoza nie wejdzie nikt. Ogólnie, tu każdy ma broń. Ale do miasta trzeba się rozbroić. Posterunki, patrole, widać że niespokojna okolica. Odradzają wychodzić w teren, bo tam nie gwarantują przeżycia. Broń jest tania, to zakupiłem dla siebie i mojej partnerki jakieś pistoleciki. Nie stać nas na ochronę przez jakiś oddział Gwardii, bo oni poza terenem miasta bywają ostrzeliwani.





4. Idziemy w teren. Okazuje się, że da się tu pohandlować. To dobrze, bo marnie płacą jak za takie ryzyko. Jesteśmy z prasy i mamy jakąś tam nietykalność ale różnie być może jakieś działania wojenne tu się dzieją. Możemy się poruszać gdzie chcemy, to skorzystamy tej okoliczności. Poszukują kogoś, widzieliśmy zdjęcie na listach gończych, może się uda spotkać a płacą nawet za informację. Będzie co ma być.


Punkt graniczny miasta Omran



5. Jesteśmy we frakcji żółtych. Pewnie nazwa od kolorów flag na ramionach. Przeprowadzam wywiad z ich przywódcą szejkiem Boro. Dowiadujemy się, że głównie o kasę tu idzie i wpływy z kopalni złota, diamentów i z ropy. Jak tak patrzę w jego oczy, to chyba i nie tylko z tego, ale przecież się nie przyzna, że coś jeszcze kombinuje z jakimś towarem. Ale ja tam mam nosa, się już robiło wywiady z różnymi handlarzami z kartelów kolumbijskich. Teraz walczą podobno o kopalnię diamentów. To idziemy dalej. Za materiały z miejsc konfliktów więcej płacą. A z tym szejkiem nie dało się nic pohandlować.


Informacja za kasę… I siostrę Smile



6. Teren walk o kopalnie. Dużo strzelają. Ale nie widać by żółtym udało się przejąć inicjatywę. Trup ścieli się gęsto. Przechodzimy bez problemu na drugą stronę konfliktu. Nikt do nas nie strzela. Może jednak jakieś informacje o prasie działającej na terenie przenikły do obu stronnictw. Dla nas dobrze, bo człowiek ma od razu inny komfort pracy.





7. Krótki wywiad z dowódcą oddziału który kontroluje kopalnię diamentów Abdulem. W zasadzie potwierdza się informacja, że o zyski tu chodzi a nie jakąś politykę i dobro ludzkości. Chyba tylko sam Omran ma takie podejście ale patrząc jak tam kwitnie handel, to wątpię. Aż dziw, że nie ma tu jeszcze marines, którzy będą krzewić tu pokój i demokrację. Udaje się sprzedać informację o przeciwniku. Widzę, że ten naród jest bardziej kreatywny. Dostajemy dinary i siostrę jednego z bojowników. Podobno dobrze gotuje, pierze, sprząta i lepsza niż wielbłąd czy owca. Nie wiem o co chodzi z tym byciem lepszym niż wielbłąd czy owca. Co prawda słychać, że handel owieczkami kwitnie w szczególności u młodych wiekiem bojowników jest to towar bardzo chodliwy a stada są odbijane to przez jedną to drugą stronę. Śmiem przypuszczać, że być może ten towar jest bardziej strategiczny niż surowce naturalne dla całego społeczeństwa. Bo jednak zyski idą do małej grupki ludzi a reszta jak to reszta, wieśniaki raczej są to.


Abdul



Tu następuje brak paru stron z pamiętnika. Z informacji uzyskanych w drodze działalności wywiadowczej od różnych ludzi oraz z grypsów od uwięzionej reporterki wiadomo, że wrócili do Omran. Po drodze widzieli oddziała jednej ze stron, która coś przenosiła. Była to jakaś podłużna ruro podobna rzecz (być może część rakiety, bo podobno znajdują się tam i takie rzeczy, co by tłumaczyło pogłoski o uranie i zainteresowaniu kiedyś ZSRR). Odział wpadł w zasadzkę. Jak się skończyła, tego nie wiadomo. Po drodze napotkali na patrol Gwardii i prawdopodobnie razem wrócili do Omran. Dokładnie nie wiadomo co tam się działo bo pamiętnik nie wspomina o tym.


Była I rakieta, ale słuch o niej zaginął…



Ciąg dalszy pamiętnika:

8. Dogadujemy się z jednym z oddziałów Gwardii. Można by obrobić bank. Poza Gwardią nikt go nie pilnuje. Tu takie zadupie, że nie ma szans się by ktoś potem znalazł i się dowiedział. Podzielimy się z Gwardią. Nie wiadomo tylko czy można im ufać. Dokupiłem na wszelki wypadek dwa peemy w razie W. Mamy się spotkać około 14.30 w Omran. Teraz ruszamy ponownie w trasę. O układzie nie informuję partnerki, bo nie wiem jakie jest jej zdanie. Ale pewnie pójdzie na to. Planuje jakiś ślub, to się jej kasa przyda.




Bar “Pod zdechłym wielbłądem”

9. Idziemy do bazy żółtych. Po drodze widzieliśmy duże oddziały niebieskich które kierowały się na Omran. Jakaś grupa już była na miejscu i wszczęła rozruchy. Gwardia miała podwyższony stopień gotowości. Ktoś do kogoś strzelał. Okazało się, że niebiescy się zbuntowali i Gwardia trochę przetrzebiła ich szeregi. Jesteśmy w bazie żółtych. Brak szejka. Za to spokojnie sprzedajemy informację, że kopalnia jest prawie bezbronna. Nawet się nie targują, ale to podobno młody jest bojownik i się jeszcze uczy. Ruszamy w kierunku kopalni a tam żółci poganiają niebieskich.





10. Wracamy do Omran, bo czas na zaplanowaną akcje. Niestety godzina jest już słuszna a oddziału Gwardii nie ma. Podobno dowódca ich gdzieś wysłał, może coś, ktoś doniósł i to taka akcja prewencyjna. Widzę jak dowódca Gwardii robi handelek z szejkiem Boro. Paczuszki z dragami zmieniają właścicieli. Pięknie. A Gwardii nie ma. Podobno walczą to z jedną to z drugą stroną zmieniając je w zależności kto zapłaci więcej. Na porządku jest strzelanie w plecy aktualnym sojusznikom i zmiana strony. Przynajmniej w Omran mało ludzi z bronią. Widzę jak bankier się gdzieś wybiera, nie ma co czekać na Gwardię, sami to zrobimy. Plan B, weźmiemy go na wywiad dla AlDżazzira. Chłop bardziej kumaty niż okoliczne pastuchy to się pewnie skusi, co reklama to reklama i wtedy go się obrobi.







Dalsza akcja wynika z relacji nielicznych świadków. Oboje podeszli do wychodzącego bankiera. Razem weszli do banku. Nie słychać było żadnego strzału, a i rany były od noża. Ogólnie nikt nic nie zauważył. Siedząca obok grupa, która chciała także obrobić bank zastała drzwi zamknięte i wróciła skąd przyszła.



Oboje nie uciekli gdzieś w teren, ale pozostali w Omran. Ranny śmiertelnie bankier na łożu śmierci prawdopodobnie wydał kto go ugodził nożem dowódcy Gwardii. Ten zebrał swoich ludzi. Z relacji świadków można wywnioskować, że obiekt „yaro” zorientował się, że jednak coś jest nie tak. Świadkowie sadzą, że przed wyjściem z namiotu z kimś się porozumiewał przez telefon satelitarny. Chwile potem wychodząc został otoczony przez żołnierzy i zatrzymany. W szarpaninie wyciągnął pistolet i zastrzelił jednego a prawdopodobnie ranił jeszcze dwóch żołnierzy, ale został zastrzelony przez otaczających go Gwardzistów.


Rzut baranem…. Choć nie wiadomo o jaką tradycję tu chodzi…





Reporterkę, która z nim się poruszała po terenie Omran zamknięto w więzieniu na dalsze przesłuchania, bo ona sam do niczego się nie przyznała. Znaleziono u niej broń krótką, do której posiadania się przyznała, że miała do samoobrony. Ogólnie nie stawiała oporu. Niestety przeszukania zwłok reportera a także reporterki nie nic nie dały, bo kasa pancerna z banku nie została znaleziona. Jej zawartość po sprawdzeniu rejestrów bankowych ocenia się na kilka- kilkanaście tysięcy dinarów, plus kamienie szlachetne oraz diamenty i bliżej nieokreślona ilość dokumentów. Nie wiadomo ile było pieniędzy w obcej zachodniej walucie. Bank pełnił rolę depozytu, dla wszystkich ugrupowań, i ile było w jeszcze środków nierozliczonych przy zamknięciu tego nie wiadomo. Prawdopodobnie w depozytach były także papiery wartościowe oraz mapy złóż bogactw naturalnych choć to jest informacja niepotwierdzona acz prawdopodobna.




Poszukiwany zbieg i jego zakładnik



Nasz agent po przekupieniu strażników w więzieniu miał okazję rozmawiać z reporterką podając się za jej adwokata. Nie udało mu się za wiele dowiedzieć. Z tego co się udało wynika:

- reporter przekazał jej połowę namiarów GPS na pozycję ukrycia zrabowanego łupu.
- druga połowa została wysłana przed pojmaniem komuś poza granicami Omranu. Opcja do ustalenia numeru i adresu, w przypadku CIA nie będzie problemów
- reporterka nawiązała kontakt ze swoim facetem, który prawdopodobnie ma powiązania z najemnikami albo służbami specjalnymi bliżej nieokreślonego państwa – do sprawdzenia
- Gwardia traktuje ją na razie w sposób humanitarny, prawdopodobnie chcą wyciągnąć z niej informacje o ukryciu kasetki
- gdzieś na terenie ktoś przejął rakietę bliskiego zasięgu. Brak informacji czy to jest rakieta konwencjonalna czy z głowicą nuklearną bądź biologiczną.






Reasumując.

Teren i ludność nie jest zainteresowana światem zachodu. Powoli rozwija się tam handel i wymiana towarowa. Prawdopodobnie złoża surowców naturalnych, które określamy jako strategiczne spowodują bardzo szybki rozwój gospodarczy. Co za tym idzie, znaczenie Omranu w tamtym regionie wzrośnie. Dochodzi do tego już funkcjonujący rynek narkotykowy o bliżej nieokreślonych powiązaniach.





Polityka jest w chaosie, to pozwala na przekupienie i sterowanie państwem, co dla naszych potrzeb byłoby bardzo korzystne w szczególności, że zainteresowanie innych krajów rośnie. W szczególności Rosja ale także i inne kraje Europy a także bliskiego wschodu. Nie wiadomo jakie jest nastawienie religijne. Postać przywódcy duchowego jest niezidentyfikowana i nie wiadomo jakie ma cele. Należałoby dowiedzieć się więcej o jego przekonaniach i stopniu ewentualnego fanatyzmu.



Zalecenia.

Wysłać więcej agentów w razie potrzeb zdestabilizować kraj, by móc przejąć surowce naturalne. W tej chwili brak jest przywódców politycznych, wobec czego należałoby stworzyć opcję prozachodnie. Brak jest firm zachodnich i kapitału zachodniego. Należy wprowadzić tam firmy, kontrolowane przez Firmę.





Odbicie więźnia byłoby wskazane choćby dla samych informacji ukrytych w kasetce – głównie map złóż. Bardzo niekorzystne by było aby złoża uranu wpadły w ręce fundamentalistów albo w ręce karteli narkotykowych. Należy problem rozwiązać w sposób bezprecedensowy albo przejąć tereny i mieć je pod kontrolą.





Być może udałoby się przekupić Gwardię, by działała na naszą korzyść, bo jest chętna na kasę a nasze finansowe patrząc na potencjalne zyski powinny się zwrócić w terminie 2-3 miesięcy.



Unikać wysyłania niewyszkolonych agentów czy ludzi przypadkowych, bo śmierć reportera nie przyniosła żadnych korzyści a dane które zdobył w większości przepadły. Materiały reporterki „Ali” są w podobny sposób niekompletne . W szczególności dane, które można wykorzystać wywiadowczo.

Koniec raportu dla Dyrektora CIA




Więzień Gwardii…



PODSUMOWANIE

Ja to powiem szczerze nie lubię LARP-ów. Jakoś ta forma impreza asg mnie nie przekonuje i ich unikam. Ale bawiłem się bardzo dobrze i może to błąd unikanie czegoś takiego. Z drugiej strony, to był tez pierwszy raz, gdzie zasadniczo nie jechałem walczyć. A knuć, kombinować i zarabiać kasę. Jak się okazało buchnęliśmy z Alicją całkiem sporo. Choć nie wszystko, bo ten zły bankier miał przy ciele jeszcze więcej.





Pogoda dała popalić. Choć może nie tyle samo to że coś tam ciapało, ale to cholerne błoto. Buty przemokły szybko i potem to mi zwisało, ale z chodzenia po błotku to już chyba wyrosłem. W szczególności jak moro w bucie.



Udało nam się sprzedać kilka informacji w zasadzie tylko jedna okazała się prawdziwa choć była oparta na dedukcji i tym że widzieliśmy ile się pojawiło ludzie z niebieskimi taśmami w Omran. Reszta to trochę ściema trochę prawda. Ogólnie dobrze się handlowało ale kokosy toto nie były. Swoboda w poruszaniu się ułatwiała nam przedostawanie się gdzie chcieliśmy. Dzięki temu byliśmy w kilku miejscach choć do bazy niebieskich nie udało się nam dotrzeć.





Zadowoleni jesteśmy, bo fajnie się bawiliśmy i widać było, że i inni też mieli radochę. Bardzo fajnie wyglądało stylizowanie się choć jeszcze lepiej byłby jakby wszyscy byli stylizowani na potrzeby imprezy. Samo Omran wyglądało fajnie. Choć koło strategicznych obiektów jak bar zrobił się niezły chlew z błotka i przejść było trudno. Cóż, taka pora roku. Pewnie trzeba będzie przenieść na jakiś późniejszy termin.



Frekwencja była spora i co ważne, ludzie długo wytrzymali, co nie jest takie często. I dobrze, że organizator skrócił, bo lepiej mieć lekki niedosyt niż mieć parcie na szkło i się sztywno trzymać założeń. Końcówka dynamiczna, jak ktoś chciał się wypstrykać z kulek to miał na to okazję.



Z uwag/sugestii. Dobrze by były jak osoby te LARP-owe i ważne dla scenariusza miały możliwość ginięcia. W takich przypadkach, które to uzasadniają. Bo np. taki napad na bank to uzasadnia. Ginący bankier nie może powiedzieć kto go zabił ale odradzając się po pewnym czasie, dalej pełni funkcje bankiera jako rodzina. To że bank został obrobiony będzie oczywiste. Wtedy będzie trzeba szukać. A ten kto napadnie nie zostanie ot tak wydany, chyba, że np. Gwardia ustali, kto ostatni wchodził do banku. Gdybym wiedział, że mnie trup wyda, to bym zwiał ze skrzynką i gdzieś tam się bronił. To można potem rozwijać, bo jak nikt niczego nie zauważy, to zawsze można orga poinformować a on jakieś szczegóły poda by można było kogoś szukać. Albo i nie Smile





Druga uwaga, to jak już ktoś kogoś przeszukuje, to niech to robi osoba, która umie to robić i osoba przeszukiwana wyraża na to zgodę. A nie tak, że zaraz ktoś z łapami do cycków :p Kobietę przeszukuje kobieta i takie tam, bo nie każdy życzy sobie kontaktu osobistego lub też jest na to przygotowany w szczególności że zasady ASG wykluczają w zasadzie takie coś. Ja osobiście nie mam nic przeciwko (choć w trakcie szarpaniny zastanawiałem się czy przypadkiem tym co mnie tam coś targał nie powycierać betoniku, ale odpuściłem, bo chciałem se strzelić z colta a i teren był mało atrakcyjny i mogło się coś komuś stać), bo w ten sposób jak ktoś robi to nieumiejętnie, da się to i owo przemycić, ale kobiety mogą mieć awersję, by jakiś ktoś ich macał. Owszem, można zastosować opcję, że ktoś powie – przeszukuję cię i delikwent oddaje co tam ma. Ale zasadniczo, to jest dobre w stosunku do trupów, ale jak osoba jest pojmana, to już mniej, bo w przypadku np. LARP-a taki ktoś, u którego pominięto np. gumowy nóż, mógłby się uwolnić i zbiec. Dla klimatu jest to dobre.







Ogólnie mi i Alicji się podobało i chętnie na następną edycję wpadniemy. Parę rzeczy się tak poukładało, że można z nich zaczerpnąć i wykorzystać w kolejnym scenariuszu. Gratuluję organizatorom realizacji w przedsięwzięciu i przygotowaniach bo to nie było łatwe jak jeszcze aura nie sprzyjała.

Pozdrawiam i do zobaczenia
yaro




Fotki:
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Yaro dnia Pon 14:04, 23 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin